Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

FILA. Przyznam się — że kiedy jadł krem, to nie zemdlał.
RENA. A teraz niech mi pozdejmuje pierścionki — niech mi rozbierze rączki.
KASWIN. Tak... tak...

(zaczyna się powolne zdejmowanie pierścionków, Fila gra coś cicho jedną ręką na fortepianie).

RENA (da Kaswina). Łaskoczesz mnie.
KASWIN. Już jedna rączka rozebrana może iść spać.
RENA. Ułóż ją do snu.
KASWIN. W bu-du-ar-ku! (układa pieszczotliwie rączkę Reny i otula miękko szalem gazowym). Do-do-enfant-do...

(Rena, kołysząc się na fotelu patrzy na Kaswina z pod przymkniętych rzęs).

RENA. Ładny jesteś mały — coraz ładniejszy.
KASWIN (namiętnie cicho). Bo kocham.
RENA (ostro). Zakazuję takich słów. Zapominasz się do kogo mówisz.
KASWlN (pokornie). Przepraszam — ale ja naprawdę głowę tracę.
RENA (po chwili). Idź tam do mego pokoju sypialnego przynieś mi flakonik, który stoi na stoliku przy łóżku.

(Kaswin wychodzi obcierając pot z czoła).

FILA. Dlaczego to robisz Reno?