Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

JADWIGA. Nie. — To pozostanie moją tajemnicą.
RYSKIEWICZ. Żona niema prawa mieć tajemnic przed mężem.
JADWIGA. Dusza praw ogólnych nie zna. — Nie wdzieram się w twoje tajemnice.
RYSKIEWICZ. Ja nie wracam do domu z rozczochranemi włosami. — ja nie wnoszę do domu tajemnic.
JADWIGA, (łagodnie z wyczerpaniem). To nie tajemnica wstydu, którą ja przyniosłam, to tajemnica jednego więcej bólu... Zostaw mnie!
RYSKIEWICZ. Bólu... bólu?.. o jakich bólach mówisz! Co cię boli? — Idź do doktora!
JADWIGA (patrząc przed siebie). Byłam. Chciałam ratunku, lecz zadano mi jeszcze boleśniejszą ranę.
RYSKIEWICZ. Czegóż mi zaraz tego nie powiedziałaś, że byłaś u doktora... Cóż ci doktór powiedział? Na co jesteś chora? Gdzie jest recepta, (milczenie). No co?... Wiecie państwo, teraz tego brakowało. Rozchoruje się! (wzburzony chodzi po pokoju). Z czego ty możesz być chora? — Jesz, śpisz, nic nie robisz!... Dlaczego ja nie jestem chory — ja, który pracuję jak koń i jeszcze w domu spokoju nie mam.

(milczenie).

RYSKIEWICZ (nagle). A!... ale słuchaj no, Może to wybieg z twojej strony. Twoja ma-