Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

FILO (biegnie za nią). Co to jest! dlaczego? co się stało?

(chce ją wziąść za rękę).

STEFKA. Nie chcę... wynocha stąd... wynocha...
FILO. Ja wiem — mój ojciec nie ma szczególnej opinji, ale to w polityce — zmienił przekonania... ale to Stefuś zdarza się w najporządniejszej familji, za co ja mam być karany? — To życiowo bardzo porządny człowiek, nieposzlakowanej moralności, Stefuś on ciebie...
STEFKA (zatyka uszy — biegnie do kuchni). Nie gadać!... nie gadać!... wynosić się... (woła), Michasiowa zrób z nim co... niech się zgubi...
MICHASIOWA (wpada — do Fila). Najlepiej niech pan sobie idzie — ona jak wpadnie w gniew, to święty Boże nie pomoże... niech pan idzie,..
FILO (z energją). Ja pójdę... ja poszukam mego ojca... ja go zaraz tu przyprowadzę — i wszyscy razem pójdziemy do mojej matki. Zobaczysz jak się ucieszy!... idę... ale wrócę...

(chce iść przez główne schody).

MICHASIOWA. Nie tędy — przez kuchnię...
FILO (z patosem). Dobrze — ale ja powrócę głównem wejściem otwarcie i w sposób godny nas obojga...

(wychodzi szybko, zdecydowany).