Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zawsze tylko uwielbieniem, dalekiem uwielbieniem! Będę jak trup bezczynna wobec światła i piękna! —

SCENA SIÓDMA.
JADWIGA. — ANTONIEWSKI. — KORSKI.
ஐ ஐ

KORSKI (wchodząc). Zięć pana przyjść nie chce.
ANTONIEWSKI. Jakto?
KORSKI. Mówi, że musi ocalić swą godność. W ogóle mówi dużo — tak dużo, iż lękam się czy to nie maska spadać zaczyna.
ANTONIEWSKI. Czegóż pragnie?
KORSKI. Czeka niedaleko u kupca w pokoju do śniadań. —
ANTONIEWSKI. I ja tam iść muszę? —
KORSKI (rozkłada ręce bezradnym ruchem). Kamienica jest budowana na imię zięcia pana.
ANTONIEWSKI (do Jadwigi). Czy to prawda?
JADWIGA. Niewiem, ojcze! Od dziś nic wiedzieć nie chcę. O jedno mi tylko chodzi! Przypomnij sobie od czasu do czasu, że my oboje jesteśmy złączeni nie tylko węzłem krwi, lecz że to z twej duszy moja powstała i dlatego jest inna, i dlatego jest tak... słaba. —
ANTONIEWSKI (całując ją w czoło, cichym głosem). Bądź zdrowa — ty dobry człowieku! — (do Korskiego). Chodźmy! To będzie