Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkiego przyzna. Tak jest zawsze... oni się najczęściej przyznają.
KORNIŁOF. Można się przyznać, a winy nie popełnić...
HORN. Co? jak? Pan się ośmielasz krytykować i rzucać mi w twarz zarzut, że ja niewinnych skazuję?
KORNIŁOF. Panie generale — tylko Bóg jest nieomylny.
HORN (wściekły). Ja także mogę być nieomylny... ja muszę być nieomylny — moja władza na nieomylności musi być oparta, inaczej nie ma racji bytu... (chodzi po pokoju bardzo szybko). A ty, Piotrze Pawłowiczu, chcesz mną kręcić i nad generałem żandarmów przewodzić? Ty chytra jesteś sztuka, Piotrze Pawłowiczu!... Ty miałeś matkę Polkę, to ty masz swoje słabostki — ej ty! chytry!... Ot — urzędnik do szczególnych poruczeń... naszedł się... władca nad Hornem.
KORNIŁOF (po chwili). Ja kilka razy prosiłem, aby mnie uwolnić od tych obowiązków i przenieść na prowincję albo do Petersburga. Pan generał raczy sobie przypomnieć, że sam nie pozwolił oddalić się z Warszawy.
HORN. Bo się do pana przyzwyczaiłem — ale teraz...
KORNIŁOF. Ja mogę dziś ustąpić, panie generale!