Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ANIUCZKIN. Nie można, trzeba mazurkę.
MASZA. Naplewat! My i tak potrafiemy. (Bukaszka siada na leżance i zaczyna przygrywać na harmonji kozaka).
AKSAKOWA. Pokażcie mnie Zosieju Grygorjewiczu, jak się tańczy.
ANIUCZKIN. W siju minutu. (Biegnie do niej, bierze ją za ręce i usiłuje nauczyć kroków mazurowych, ona wściekła patrzy mu u: oczy i mówi cicho).
AKSAKOWA. Co ty miał z tą Zdanowską? Ty ją znał intimno?
ANIUCZKIN (cicho). Ty z uma zeszła Malzańka — astaw.
AKSAKOWA, Ostań się, jak one wszystkie pójdą, ja muszę z tobą gadać.
MASZA, (która stanęła przed Bukaszką). Jak ty grasz, ty świńskie ryło? (uderza go w twarz i śmieje się). Jak chlapnęło? co? jak jego uderzyć, to chlapnie, jakbyś dłoń w donicę śmietany włożył. No, sprobój Agrafena Iwanowna, no, prosto śmietana.
I. SYBIRSKA DAMA (do Kupczychy). A wy?
I. KUPCZYCHA. ja nie mogę — mnie stydno... ja dziś nie wdziałam pończoch.
I. SYBIRSKA DAMA. Niet Zosiej Grygorjewicz... Dla mnie to za trudno, ja nie potrafię.