Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

MATAŁKOWSKA. Wybornie panie puł...
KORNIŁOF. Jak? (łagodniej) jak pani Ma tałkowska?
MATAŁKOWSKA. Już nijak proszę pana...
KORNIŁOF. Dobrze, dobrze... (wychodzi).
MATAŁKOWSKA (sama na przodzie sceny): Masz babo redutę... a to śliczna historja!

SCENA TRZECIA.
(Dziewczyny się budzą — Józia wstaje, składa chustkę wyjmuje grzebień — róż, idzie za bufet, opiera lusterko o szafę — czesze grzywkę, potem się różuje).
ஐ ஐ

KASJERKA. Czego Józia się popycha?
JÓZIA. Gdzie się zrobię? na bufecie?
MATAŁKOWSKA. Niech się panna Magdzia Józi nie czepia.
JÓZIA. To skaranie boskie z temi staremi pannami. Wiecznie ludziom dokuczają... złe jak osy.
KASJERKA. Może ja młodsza od ciebie...
JÓZIA. Tyka mnie? Patrzcie ją!
MATAŁKOWSKA. Cicho — Józia idź do dzieci i tam się popraw.
JÓZIA. A gdzie mój puder? już mi któraś wziena z szuflady puder. Klocia — to ty? co?