Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ŻONA.

A jak nie zapłaci.

FEDYCKI.

Ale... a potem to co? Przecież mi nic nie wezmą... mieszkam w hotelu... i omnia mea mecum porto, czy jak tam...

ŻONA.

Po jakiemu to? co to znaczy?

FEDYCKI.

Wszystko moje, co mam na sobie.

ŻONA.

Ale o! Naucz mnie jak, to ja jemu powiem. Znów się zadziwi. Dziś mu zajechałam Nietzschem, ale mi powiedział, że nie w modzie.

FEDYCKI

A bilecik znalazłaś?

ŻONA.

Jaki?

FEDYCKI.

A na drzewku. Dopisałem nawet coś

ŻONA.

Nie. Ale po co było!...

FEDYCKI.

Ta daj spokój. Dwie litery. Kto odgadnie?

(szukają bilecika).