Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mleka? Przyniosę zaraz. Zarobiłam dziś, aż dwadzieścia siedem kopiejek na starej lampie i dwie pary kamaszy co je kupiłam. A panna Małke znów czyta! oczy sobie panienka popsuje.

MAŁKA.

Nie, moja poczciwa Jenta, ja przywykłam wieczorami czytać.

JENTA.

Tak! ale panna Małka czytała inaczej przy lampie jasnej i dużej, nie tak jak tutaj świeczka pstryk, pstryk (zbliża się powoli). Panna Małka smutna?

MAŁKA.

Niewesoła.

JENTA.

Ja to rozumiem! My głupie biedne żydki a panna Małka uczona panna.

MAŁKA.

Moja Jento, ty ze swoją nieuczonością jesteś więcej warta odemnie. Ty ciężko pracujesz cały dzień i zarabiasz na chleb dla swojej matki i czworga dzieci a ja, co? Szukam roboty i znaleźć nie mogę.

JENTA.

Do jakiej roboty takie delikatne dziecko, jak panna Małka, sposobne? Panna Małka edukację dostała i powinna sobie tylko na kanapie siedzieć, miód ze szklaneczki popijać i chałę jeść. Ny? nic? Takie jak ja proste żydowice to mogę latać za starzyzną po