Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MAURYCY.

Ja też nie wodą panią częstuję, ale kieliszkiem szampitra.

MAŁKA
(naiwnie).

Co to takiego szampiter.

MAURYCY.

To szampuś.

MAŁKA.

Zdaje mi się, że pan mówisz o szampańskiem winie?

MAURYCY.

Tak! a lubi pani to wino?

MAŁKA.

Nigdy go nie piłam.

MAURYCY.

No to się pani z nami napije. Co tam pani będzie płakać! Pani ma bardzo ładne oczy i szkoda, żeby pani sobie łzami takie oczy psuła... Ja pani słowo daję na to, że gdybym był się pani przedtem przyjrzał, to nie byłbym do pani tak niegrzecznie mówił. Ja myślałem co pani jest brzydka i dlatego tak się gniewałem. Ale pani jest ładna, pani jest bardzo ładna.

MAŁKA
(przestraszona).

Proszę pana mnie przepuścić, ja stąd odejdę.

MAURYCY
(coraz pijańszy).

Po co pani ma odchodzić; kiedy pani już