Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tam jest mój ojciec... On ma piękny i bogaty nagrobek; widać, że on był bogaty, możny — ale ja na tamten grób umierać nie pójdę, tylko na twój, Małko! — choć ty biedna, nie masz nawet deseczki, ludzie tobie ją zabrali! Ja także chcę iść do ziemi, Małko! mnie tam nie będzie zimno, nie tak strasznie, nie tak źle, jak tu... jak w tej chwili...

(Z pomnika Firułkesa wyśuwa się cień starego Firułkesa).
CIEŃ STAREGO FIRUŁKESA.

Tobie jest źle... ty nie chciał mnie słuchać... ty nie chciał tak żyć, jak inni, jak ja, jak twój dziad, jak twoje naddziady...

JOJNE
(na klęczkach, zasłaniając twarz).

Tate! tate!

CIEŃ STAREGO FIRUŁKESA.

Ty chciał być mądrzejszy, jak inne żydy, jak pobożne i mądre żydy, które handlować umieją i mogą... U nas buntować się nie wolno... a kto się buntuje, ten jest jak robak przecięty na dwoje. On się po ziemi wije, ale on jest już umarły.

JOJNE.

Ja nie mógł inaczej!... ja nie mógł!

CIEŃ STAREGO FIRUŁKESA.

Ty nie mógł? ty nie chciał! Ty za to głodny