Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

małą głowę jest tyle miejsca, co na elementarz potrzeba. Niech on całą książkę na pamięć umie, to jemu dosyć roboty.

JOJNE.

Ty mnie chcesz proces wytoczyć, mełamed? Może nawet jabym taki proces przegrał — ale ty przegrałbyś swój proces, jakby ci go Bóg wytoczył. Tam Lajbele świadczyłby przeciw tobie!

MEŁAMED.

I ty i Awrumel belfer jesteście dwa warjaty! Ty i jemu powiedz, że ja jego w mojej szkole nie chcę mieć. Niech on już z cmentarza do mnie nie przychodzi, bo on mi swoją głupotą wszystkie dzieci ze szkoły wystraszy. On nie ma u mnie miejsca!

(Wychodzi i spotyka się we drzwiach z gruberami).
GUSTA
(przerażona).

Marjem... żałobnicy idą... ja się bardzo boję.

(Ucieka do kąta).
JOJNE.

Marjem, powiedz ty Chanie, że idą grubery.

MARJEM.

Ty sam idź do niej, Jojne; ja się boję do niej mówić, ona bardzo zgryziona!

JOJNE
(idzie do Chany).

Chano, idą żałobnicy... wstań, zrób miejsce dla trumny...