Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JOJNE.

Ty mi pozwól dziecko do domu odnieść; na pościeli go ułożę, a ja do ciebie wrócę i z tobą się rozmówię.

MEŁAMED
(widząc, że kobiety wstały i oglądają Lajbele, kiwając głowami).

Idź ty z nim, kiedy chcesz i niech inne dzieci idą sobie także, już lekcja skończona. Poświętny dzień, to lekcje krótsze.

(Belfery rozbierają pomiędzy siebie dzieci i wychodzą powoli ze sceny).
MEŁAMED.

Ty, Awrumel, zdaj swoje dzieci na belfra Cherzina, a sam zostań tutaj, ja tobie mam co do powiedzenia, Awrumel.

(Wszyscy wychodzą, zostaje mełamed i Awrumel).
MEŁAMED.

Belfer Awrumel, ja z ciebie nie kontent. Ty nie jesteś belfer, jak każden mełamed chce i potrzebuje mieć w chederze. Ja wczoraj słyszał, jak się ciebie Chaimek pytał o znaczenie jakiegoś trudnego słowa. Ty je jemu chciał tłómaczyć; tego nie można, belfer Awrumel, tego nie można, tego nie wolno!

AWRUMEL.

Dziecko mądre jest — chciało wiedzieć, co czyta.

MEŁAMED.

Ja ciebie nie rozumiem, Awrumel! Ty biedny jesteś i dla chleba w szkole uczysz. Dla-