Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
WSZYSTKIE KOBIETY
(pochylone nad. Chaną).

Jańcio uciekł! Jańcio uciekł!

CHANA
(lamentując).

On zawsze był taki niepoczciwy! on mi zawsze tę gryzawkę robił. Oj, bieda! co za zmartwienie na mnie spadło!... Co ja pocznę z mojemi małemi dziećmi?... Biada mi!

MOZESA.

Chano, ty wiecznie narzekałaś, że Jańcio jest dla ciebie ciężarem. On nie był ci w niczem pomocny, on tylko ci życie psuł.

CHANA

Ale on był mój mąż; a teraz on uciekł, a ja zostaję przez niczego... Oj, biada! Oj, biada!

(Inne kobiety lamentują także).
MAMKA.

I jeszcze wszystkie bieliznę z balii chycił i mokrą wzion pod pachę i poszedł!...

CHANA
(zrywa się).

Bieliznę! po co on wziął bieliznę?

GUSTA.

On koniecznie chciał co z domu zabrać na drogę i wziął bieliznę.

CHANA

Gdzie on będzie z tą bielizną po Warsza-