Ta strona została przepisana.
młody wróbel!... Pośpię trochę, to Lejzor prędzej przyjdzie.
(Kładzie się na łóżku, twarzą do ściany).
GUSTA
(wbiega do sklepiku).
Mozeso, daj ty mi igły z nitką — niech ja te dziury zaszyję... Ty wiesz, Mozeso, ty mnie (przykuca za kontuarem i szyje mokrą szmatę) musisz na purim dać choć wstążkę na szyję. Może maski do wuja przyjdą... jakże ja tak, biedna, będę, kiedjr wszyscy się będą cieszyć i weselić! Dasz mi wstążkę, Mozeso?
MOZESA.
Dam.
(W izbie Jańcio ogląda się na wszystkie strony, wstaje powoli, cicho skrada się do pieca i wykrada jedzenie; je ogromnie szybko i po chwili wraca na miejsce. Ten manewr jego widzi mamka, która podnosi głowę z nad łóżka i mówi, śmiejąc się cicho).
MAMKA.
O! jak się to niby gniewa, a jak to żre pocichu...
FIRUŁKES.
(do Mozesy, oparty o kontuar).
Ja Mozesie co powiem. Mozesa już się namyśliła nad asekuracją?
MOZESA.
Ależ, Firkułes, to chyba nie warto. Co się tu u mnie może spalić?... trochę wstążek? koronki? ny! co więcej? Jakby był ogień, to