Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MAŁKA.

Nie, ojcze, ja stąd nie wyjdę. Możesz być spokojnym. A na ten sąd cię wezwą nie dziś, nie jutro, choć kto wie, może prędzej aniżeli przypuszczasz. Bądź zdrów, mój ojcze! Bądź zdrów, biedny Jojne!

(odchodzi za parawan).
SZWARCENKOPF.

Może ona się opamiętała.

SCENA III.
CIŻ SAMI, STARY FIRUŁKES później JOJNE.
ஐ ஐ
FIRUŁKES
(wchodzi gwałtownie).

Co się stało?

SZWARCENKOPF.

Nic się nie stało! co się miało stać!

FIRUŁKES.

Gdzie Małka? nie uciekła?

SZWARCENKOPF.

Co ona miała uciekać. Ona jest trochę chora, to ona sobie leży za parawanem. Czego ty, Firułkes, tak się rzucasz i hałasujesz.

FIRUŁKES.

Jak ja nie mam hałasować kiedy i ja i mój syn mamy przez waszą córkę stratę i wstyd.