Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MARTA

Czemu nie kończysz? Miłujesz ją bardzo?

JULEK.

Czy ja ją miłuję, jasna panienko? Toć bez niej niema życia dla mnie, bo ona od małego lgnęła do mnie a za mną chodziła. Ja ją miłuję, panienko, bardzo... bardzo...

MARTA.

A ona miłuje ciebie?

JULEK.

Ona? (pocichu). Nie wiem, panienko.

JAŚNIE PAN.

Julek! pojedziesz do miasta i oddasz sprawnikowi ten list. Powiesz mu...

MARTA.

Ależ, papo! Wszak to dziś jego wesele. Nie czyń mu przykrości, poślij kogo innego...

JAŚNIE PAN.

Wesele? a prawda!

MARTA
(klękając przy ojcu).

Papo! ja mam do ciebie prośbę. Każ tym ludziom tu przyjść; ja chcę zobaczyć, jak oni od święta wyglądają. Mój papo!

JAŚNIE PAN.

Ależ, Maciu, szalona jesteś. Pomyśl tylko, co mama na to powie?