Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA IV.
JANEK, JAŚNIE PAN, SZMUL.
ஐ ஐ
JAŚNIE PAN.

Gdzie panna?

JANEK.

Ubiera się, jaśnie panie.

JAŚNIE PAN.

Dobrze, odejdź! (Janek chce odejść). Ale... ale... jak Szmul przyjdzie, nie wpuszczaj go pod żadnym pozorem! Gdzie Julek? Zawołać go!

JANEK.

Julek, jaśnie panie...

JAŚNIE PAN
(porywczo).

Zawołać! Do miasta jechać musi!... Przysłać go tu do mnie.

JANEK.

Dobrze, jaśnie panie!

(Odchodzi).
JAŚNIE PAN
(sam).

Żeby tylko Marta zbytnich ceregieli nie robiła. Ślub musi się odbyć jaknajprędzej. Indult mam. Nie można ani chwili zwlekać... Majątek ginie — czuję, że tonę! Zapis Hadenowej uratuje mnie. Marta do chwili pełnoletności zostaje pod moją opieką, pod moją kuratelą; płacić im będę procenta. Kapitał wydźwignie mnie z toni i zwrócę im go w całości. Od