Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Późna nocka, do domu wracać a ty, Warka, do dwora.

NAŚCIA.

Niech pan Lawdański powie, czy to prawda, co powiadają? Nasza jasna panienka te... pani hrabina ma syna?

LAWDAŃSKI.

Tak na pokojach mówili, co z Warszawy taka wieść przyszła.

NAŚCIA.

Ano, patrzcie! patrzcie! Takie to było biedne a zanędzone...

PARASKA.

Ta chodźcie już raz, Naściu! Łuczywo dogasa a Małaszka nam nie rada bo z chaty uciekła.

(Kobiety wstają i, śpiewając strofkę piosnki rozpoczynającej akt, wychodzą powoli. Śpiew słychać jeszcze chwilę, poczem ucicha stopniowo).
LAWDAŃSKI
(sam).

Poszły te utrapione wiedźmy... Gdzie Małaszka? Musiała widzieć, jakem tu wchodził. Czyżby się skryła i wcale nie przyjdzie? Głupiec ze mnie! wszak do chaty do dziecka powrócić musi... (po chwili). Czym ja oszalał dla tej kobiety? co ze mną? Gdy mi się na oczy nawinie, to w głowie czysto młotem wali a ręce się ku niej ciągną, Gdybym durnym chłopem był i wierzył w uroki, mógłbym myśleć, że ta zwodnica mnie oczarowała! Ot,