Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
RASTAWIECKI.

To się na nic nie zda, bo artykuł czy tak czy tak iść musi.

STEIERMARKT
(z flegmą).

Artykuł nie pójdzie, kochany panie Rastawiecki. My pogadamy a pan sam zrozumie, że pan-by sobie krzywdę wyrządził, będąc ze Steiermarktem w niezgodzie... (po chwili) Ja usiądę.

RASTAWIECKI.

Proszę, niech pan siada...

(siadają przy stole, więcej ku stronie lewej, koło biurek).
STEIERMARKT.

Może panu można służyć cygarem?

RASTAWIECKI.

Dziękuję. Palę tylko papierosy.

STEIERMARKT.

Niezdrowo. Mój doktór powiedział, że trzeba tylko palić cygara, dobre cygara. (Zapala świeże cygaro). A teraz — my dwaj będziemy rozmawiać z sobą, panie Rastawiecki. (Po chwili). Kochany pan Rastawiecki — on mnie przez druk nawymyślał... ja jemu — i teraz my siedzimy, jak dwa najlepsze przyjacioły.