Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
CZEMPIELEWSKA.

Ani myślę... niech mi pani przedtem zasługi zapłaci. Dosyć się tych kartek nanosiłam do tego czułego dochtora!...

BUKOWSKA.

Czempielewska wie, że to pan ma pieniądze, a że ja nic nie mam. Gdybym miała, zapłaciłabym Czempielewskiej natychmiast.

CZEMPIELEWSKA.

Tere fere kuku! A zresztą, abo to nie wstyd, żeby taka pani nigdy nie miała centa przy duszy, ino o wszystko opowiadała się mężowi?

BUKOWSKA.

To do Czempielewskiej nie należy.

CZEMPIELEWSKA.

Zresztą, ja z domu nie wychodzę, bo ja idę do służby do państwa adwokatów z pierwszego. I będę tu codzień przychodzić po moje pieniądze, dokąd mi państwo nie zapłacicie! O Jezu, taka krzywda! (idzie ku drzwiom wejściowym i woła wrzaskliwie) panie Janie! panie Janie! (odwraca się do Bukowskiej). I listu nie zaniosę, bo to tylko obraza Pana Boga takie listy, nic więcej! (woła) panie Janie! panie Janie!

JAN
(za sceną)

A czego?