Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ksiądz od spowiedzi świętej odpędził i przebaczenia mi dać nie chciał.

JAN.

Niech mnie Kaśka puści! ja z takiemi latawcami, jak Kaśka, nie mam nic do roboty.

KAŚKA
(w najwyższej rozpaczy).

Nie puszczę! jak ten Bóg na niebie, nie puszczę! Jan mnie zgubił, zaprzepaścił! Rodziców mi odebrał, od Boga mnie odpędził!... Ja tego Janowi nie daruję! nie daruję! nie daruję!

JAN
(odpycha ją brutalnie).

A to utrapienie z taką pijawką!

(Rusztowanie wali się z trzaskiem, ale tylko z prawej strony. Kaśka wydaje krzyk i zapada się, przywalona stosem belek. Jan zbiega po schodach i chce uciec, niemowa zastępuje mu drogę).
NIEMOWA
(wściekły).

Ha! ha!

JAN.

Odknaj, bo cię zmiażdżę!

NIEMOWA
(rzuca się na Jana, uderza go między oczy i podstawia mu nogę. Jan się przewraca, niemowa uderza go kilkakrotnie i wyrzuca za drzwi).