Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lić. Ale zaco drzewa kupić? Wiecznie w kieszeni pustki. Już mi ta sztuka kością w gardle stoi... Hej! ty, bezjęzyczny!

NIEMOWA.


He! he!

WODNICKI
(mówi bardzo wyraźnie i robi znaki odpowiednie).

Idź, przynieś drzewa i napal w piecu.

NIEMOWA
(pokazuje gestem o pieniądze).
WODNICKI.

Nisztu geld!

NIEMOWA
(robi ruch zrozpaczony).
WODNICKI.

Niech cię djabli porwą! Co to za lokaj, który nawet kredytu dla swego pana wydostać nie potrafi! Idź do djabła!

NIEMOWA
(smutny, powraca do swego kąta).
WODNICKI.

Trzeba się zabrać do roboty. Powiadają, że jest jakiś święty ogień; ano, zobaczymy, co to za kaloryfer...