Ta strona została uwierzytelniona.
ZBYSZKO (milczy).
JULJASIEWICZOWA.
I przeprosisz matkę?
ZBYSZKO.
Za co?
JULJASIEWICZOWA.
Zrób to — obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna (biegnie do drzwi). Ciociu!
ZBYSZKO.
Ale... krzywda się jej nie stanie.
JULJASIEWICZOWA.
Proszę cię, już ja w tem będę. Ciociu.
SCENA IX.
ZBYSZKO — DULSKA — JULJASIEWICZOWA.
JULJASIEWICZOWA.
Ciociu! Zbyszko cofa, co powiedział. Powrócił do rozumu... i przeprasza ciocię.
DULSKA (płacze).
ZBYSZKO.
(podchodzi ku niej — całuje ją w rękę i mówi cicho).
Przepraszam mamę za to... a! psia krew... psia krew!