Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
HESIA.

No to co? Krzyczałaby — ona wiecznie krzyczy.

MELA (po chwili).

A mnie nie powiesz?

HESIA.

Nie. Nie chcę cię brać na swe sumienie. Nie gorsz malutkich!... (Chwilę milczą. Hesia wstaje i na palcach idzie do sypialni Zbyszka — zagląda i wraca do pieca — w pół drogi spotyka ją Mela — siadają: Hesia na fotelu a Mela zaplata jej włosy w warkocze). No! zrób teraz ze mnie dziewczę z czarną kosą z pod wiejskiej strzechy...

MELA.

To nie kręć się.

HESIA.

Wiesz! Zbyszko znów poszedł na lumpkę.

MELA.

Niema go?

HESIA.

Niema. Coś bym ci powiedziała, ale przysięgnij się, że nikomu nie powiesz... nachyl się... Zbyszko lata za Hanką.

MELA.

Po co?...