Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na dnie filiżanki. Słuchano go z religijnem skupieniem.
Swadę miał i widoczną gruntowną znajomość przedmiotu.
Czasem miał odpowiedzi, które po prostu historycznemi się stały, rywalizując ze słowem Cambronne’owi przypisywanem.
Przykład:
Jeden z młodzieży — wkraczający dopiero w dziedzinę galanteryi, zauważył nieśmiało, że pomiędzy „szwaczkami“ wiele się znajduje dowodów szczerego przywiązania i miłości.
Dyskutowano trochę, ten i ów opozycyę zakładał, wreszcie zwrócono się do Irka, który ostentacyjnie jakiś list na różowym papierze nabazgrany czytał.
— Jak pan sądzisz?... szwaczki? co?
Irek oczy zmrużył.
— Szwaczki? — odpowiedział po chwili z niezrównanem roztargnieniem — szwaczki?... je n’en sais rien?... nie znam!...