Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niańka, zapytywana o nazwisko rodziców malutkiej, odpowiadała uprzejmie:
— Państwo Wanderkraft — a dziewczynka uśmiechała się do przechodniów uśmiechem, który przypominał chwile najwyższej kokieteryi podbójczej Seweryna.
Czasem sama pani Wanderkraft siadała obok niańki i prezentując swe silnie rozwinięte biodra w obcisłej fularowej sukni, dozorowała zabawy dziewczynki.
Gdy Seweryn zbliżał się do ławki, kobieta uśmiechała się przyjaźnie, pod purpurową osłoną rozpiętej parasolki, i głośno przywoływała córeczkę.
— Sewerciu! przywitaj się z... panem!
Dziecko dygało, wyciągając tłustą łapkę a kobieta spoglądała pogodnie w twarz mężczyzny, który odpowiadał jej również tym spokojnym, prawdziwie męzkim uśmiechem. Cudzołożna żona i jej wspólnik, jak dobrze wychowani ludzie, załatwili całą sprawę!