Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

królów, którzy sobie urządzają wojny dla własnej przyjemności?
Cordunet z błyskiem w oczach zawołał:
— Brawo, towarzyszko!
Pan Carré-Lamadon głęboko się zamyślił. Mimo entuzyazmu dla świetnych wodzów, musiał uznać zdrowy rozum tej wieśniaczki i w myśli obliczał, ile mienia przysporzyć mogłyby krajowi te wszystkie ramiona bezczynne, więc szkodę przynoszące, te siły bezużyteczne, które możnaby zatrudnić przy wielkich przedsiębiorstwach przemysłowych, wymagających pracy wieków.
Loiseau natomiast wstał od stołu i rozmawiał z oberżystą. Gruby astmatyk śmiał się, kaszlał, pluł; wielki jego brzuch podskakiwał, gdy tamten sypał swymi dowcipami, a skończyło się na zakupnie sześciu beczek Bordeaux na najbliższą wiosnę gdy Prusacy pójdą precz.
Natychmiast po wieczerzy wymęczeni podróżni udali się na spoczynek.
Loiseau jednak, który poczynił już był swe spostrzeżenia, czekał, aż małżonka ułoży się w łóżku, poczem przez dziurkę od klucza zaczął nadsłuchiwać i podglądać, by zwęszyć tak zwane przezeń „tajemnice korytarza“.
Po upływie mniej więcej godziny, usłyszał szelest, a zbliżywszy nos do dziurki od klucza, ujrzał Gałkę łojową, jeszcze pulchniej wyglądającą w szlafroczku z błękitnego kaszmiru, przy-