Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dalle lub Biessart, żeglarze i rybacy często wydobywali z wody jakiegoś trupa niemieckiego, w mundurze, zakłutego nożem lub uśmierconego, z głową zmiażdżoną kamieniem, lub też gwałtem wrzuconego do wody z wysokości mostu. Głębie wody pochłaniały te zemsty tajemnicze, dzikie, a uprawnione, bohaterstwa nieznane, ataki nieme, niebezpieczniejsze od walk w jasny dzień i pozbawione rozgłosu sławy.
Bo nienawiść do wroga zawsze uzbroi kilku nieustraszeńców, gotowych umrzeć dla idei.
Gdy wreszcie najeźdźcy, poza narzuceniem miastu niezłomnej swej dyscypliny, nie dopuszczali się prócz tego żadnych potworności, jakie mieli podobno popełniać w ciągu długiego pochodu tryumfalnego, zawojowane miasto nabierało powoli odwagi, a potrzeba handlu ponownie rozniecała serca przemysłowców. Wielu z nich miało ogromne przedsiębiorstwa w Hawrze, zajętym przez armię francuską; zamierzali więc podjąć próbę przedostania się do tego portu, udając się lądem do Dieppe, skąd mogliby ruszyć dalej statkiem.
Użyli oczywiście wpływu oficerów niemieckich, z którymi się byli zaznajomili, a jenerał główno-dowodzący podpisał pozwolenie na wyjazd z miasta.
Wynajęto więc wielki dyliżans czterokonny,