to trwało w dalszym ciągu, potęgowało się, doprowadzając ją chwilami do rozpaczy. Ciągle sobie zarzucała tę potrzebę tajemną wyzwolenia, pragnienie bezwiedne oddalenia Anetki z domu, jakby gościa krępującego a uporczywego, a równocześnie walczyła instynktownie, parta rozpaczliwą potrzebą zatrzymania wbrew wszystkiemu, człowieka ukochanego.
Nie mogąc z powodu świeżej żałoby przynaglać zbytnio małżeństwa Anetki, uczuwała trwogę tajemną a nieokreśloną, by jakiś wypadek nieprzewidziany nie stanął w poprzek temu projektowi i prawie nieświadomie starała się rozbudzić w sercu Anetki żywsze uczucie dla markiza.
Cała jej przebiegłość dyplomatyczna, od tak długiego czasu stosowana celem zachowania miłości Oliviera, przybrała teraz formę nową, subtelniejszą i dyskretniejszą, zapomocą której starała się zbliżyć dwoje młodych, a równocześnie zapobiec spotykaniu się markiza z malarzem.
Wobec tego, że Olivier z powodu swego trybu pracy, nigdy nie wychodził przed śniadaniem, i tylko wieczorami odwiedzał znajomych, często zapraszała na śniadania markiza de Farandal. Przychodził, wnosząc z sobą zawsze ożywienie, jakby świeże tchnienie poranku, sam podniecony konną przejażdżką. I wesoło mówił o wszystkich tych sprawach światowych, zdających się niejako unosić w powietrzu nad eleganckiem towarzystwem Paryża, odbywającem wyścigi po alejach Lasku. Anetkę bawiły te jego rozmowy i sama
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/243
Wygląd
Ta strona została przepisana.