Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spytał:
— Więc mąż miał, zdaje się, pomysł szczęśliwy?
— Tak, sądzę nawet, że bardzo.
Rozmowa przeszła na inny temat.
Ona wróciła do pomysłu malarskiego i usiłowała go skłonić do malowania Chrystusa. On się sprzeciwiał, utrzymując, że dość już na świecie tych wizerunków; ona natomiast obstawała przy swojem, nalegała, zaczynała się nawet niecierpliwić.
— Och! gdybym umiała rysować, zaraz bym ci pokazała, jak to sobie wyobrażam; byłoby to coś bardzo nowego i śmiałego. Zdejmują ciało z krzyża, a człowiek, który odczepił ręce, opuszcza całą przednią część korpusu. Ten spada na tłum ludzi, którzy wznoszą ramiona, by ciało chwycić i podtrzymać. Rozumiesz, jak to sobie wyobrażam?
Rozumiał; przyznawał nawet, że pomysł oryginalny, lecz czuł się w nastroju tak współczesnym, że temat ten do niego nie przemawiał. I gdy przyjaciółka, leżąc na dywanie, wysunęła z pod sukni elegancki trzewiczek, a przez przeźroczystą pończoszkę błysnęło ciało, wykrzyknął:
— Oto mam! To pomysł malarski, z życia wzięty: nóżka kobieca wysuwająca się z pod rąbka sukni! Można tu wyrazić wszystko: prawdę, zmysłowość, poezję. Nic wdzięczniejszego i piękniejszego od nóżki kobiecej, przytem ten czar utajony: łydka ukryta, osłonięta, spowita w zwojach materjału.
Usiadłszy na podłodze, po turecku, zdjął ręką