Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piotr i Jan.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przychodzę cię pożegnać. Wyjeżdżam.
Spytała obojętnie:
— Ach, tak. Dokąd?
— Do Ameryki.
— Powiadają, że to ładny kraj.
I nic więcej. Dalibóg, trzeba być nierozsądnym, by jej zabierać czas dziś, gdy tyle ludzi w piwiarni.
Wyszedł i znów zawrócił ku morzu. W pobliżu zatoki ujrzał „Perłę”, wracającą z ojcem i kapitanem Beausire. Majtek Papagris wiosłował, a obaj mężczyźni siedząc na przedzie, palili fajki z wyrazem najzupełniejszego szczęścia.
Spojrzawszy na nich, pomyślał: — „Błogosławieni cisi i pokorni“.
Usiadł na ławie w pobliżu pomostu, starając się pogrążyć w stan odrętwienia zwierzęcego.
Gdy wieczorem wrócił do domu, matka, nie śmiejąc podnieść nań oczu, rzekła:
— Będziesz potrzebował mnóstwa rzeczy do tego wyjazdu, a ja nie wiem dokładnie, co kupować. Na razie zamówiłam bieliznę i byłam też u krawca, ale może potrzebujesz jeszcze czegoś?
Otworzył usta, by powiedzieć: — Nie, niczego — lecz w tejże chwili przypomniał sobie, że musi przecież przyjąć bodaj tyle, by módz się ubrać przyzwoicie i tonem bardzo spokojnym rzekł:
— Sam jeszcze nie wiem; muszę się poinformować w biurze Towarzystwa.
Poszedł do biura zasięgnąć informacji i w odpowiedzi otrzymał spis rzeczy nieodzownych do podróży. Biorąc z rąk jego tę listę, matka po raz pierwszy od długiego czasu spojrzała nań, a w