Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/535

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oświetlone srebrnym blaskiem księżyca, czarne lasy, trudne do przebycia, zajazdy na rozstajnych drogach, pośpiech służby stajennej, zmianę koni i wszelkie inne sposoby, umożliwiające zmylenie pędzącej za nimi pogoni.
Gdy powóz wjechał już w dziedziniec pałacowy, Walterowie chcieli zatrzymać Jerzego na obiad. Odmówił jednak i wrócił do siebie.
Posiliwszy się nieco, uporządkował papiery, jak gdyby miał zamiar udać się w podróż daleką. Popalił listy kompromitujące, schował inne, napisał do kilku przyjaciół.
— Co się też tam teraz dzieje? — szeptał od czasu do czasu, spoglądając na zegar. — A gdyby jej się nie udała ucieczka? — myślał, uczuwając nagle gwałtowny niepokój. — No, i wówczas nawet nie potrzebuję się niczego obawiać. Wykręcę się jakoś. W każdym razie, dzisiejsza gra staje się już hazardowną.
Wyszedł z domu o jedenastej i, powałęsawszy się trochę po ulicy, wsiadł następnie do dorożki i kazał się zawieść na plac Zgody, przed pałac ministeryum marynarki.
Od czasu do czasu zapalał zapałkę i spoglądał na zegarek. Około północy opanował go niepokój prawdziwie gorączkowy. Co chwila wychylał głowę z powozu, śledząc, czy kto nie nadchodzi. Daleki zegar wybił północ, następnie jakiś zegar w pobliżu powtórzył dwanaście