Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/494

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Postępujący obok jakiś stary ambasador nie mógł z nim współzawodniczyć.
— Co za mieszanina! — zauważył Du Roy. — Boisrenard przystroił się również w zieloną i żółtą dekoracyę, wydobytą z kufrów w dzień pamiętnego pojedynku Jerzego.
Ogromna i wystrojona vice-hrabina de Percemur rozmawiała z jakimś księciem w buduarze, urządzonym w stylu Ludwika XVI.
— A to romansowe sam na sam — rzekł Jerzy.
Przechodząc przez cieplarnię, zobaczył znowu żonę, siedzącą obok Laroche’a Mathieu. Zasłonięci byli grupą krzewów. Zdawali się mówić: „Tu sobie naznaczyliśmy schadzkę, schadzkę publiczną. Drwimy sobie z opinii“.
Pani de Marelle przekonała się, że „Jezus“ Karola Markowicza, jest istotnie zadziwiający. Powracając, zgubili gdzieś męża.
— A cóż Lorka? — zagadnął. — Czy zawsze na mnie zagniewana?
— Tak, zawsze jednakowo. Nie chce cię widywać i odchodzi, gdy mowa o tobie.
Nic nie odpowiedział. Nagła niechęć tej dziewczynki martwiła go istotnie.
— Ach! mam was nareszcie — zawołała Zuzanna, chwytając ich na zakręcie drzwi, prowadzących do dalszych salonów. — Więc Bel