Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/458

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy śpisz?
— Nie.
Głos jej drżący był i załzawiony.
— Zapomniałem ci powiedzieć, — rzekł — że twój minister zakpił z nas doskonale.
— Jakto?
Opowiedział jej od początku do końca całą kombinacyę, ułożoną między Laroch’em a Walterem.
— Skądże ty się o tem dowiedziałeś? — zapytała, po uważnem wysłuchaniu całej historyi.
— Pozwolisz, iż ci tego nie powiem. Ty posiadasz swoje sposoby zbierania wiadomości, których źródła nie dochodzę, ja mam swoje, które chcę zachować przy sobie. W każdym razie odpowiadam za prawdziwość moich wiadomości.
— Tak, bardzo to możliwe — wybełkotała. — Ja sama nawet domyślałam się, że knują coś poza naszemi plecami.
Jerzy, nie czując najmniejszej ochoty do spania, przybliżył się do żony i pocałował ją delikatnie w ucho. Magdalena odepchnęła go gwałtownie.
— Proszę cię, dajże mi pokój — zawołała niecierpliwie. — Nie mam dziś najmniejszej ochoty do żartów.
Zrezygnowany, odwrócił się do ściany i przymknąwszy oczy, zasnął niebawem.