Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nagle jednak całym wysiłkiem woli opanowawszy się, rzekła:
— Pójdę... pójdę do niego... nie kłopocz się o mnie... nie wiem, kiedy powrócę... nie czekaj na mnie.
— Bardzo dobrze. Idź — odpowiedział.
Ścisnęli się za ręce, poczem wybiegła z takim pospiechem, iż zapomniała rękawiczek.
Po zjedzonym samotnie obiedzie, Jerzy zabrał się do pisania artykułu. Zredagował go ściśle według wskazówek ministra, pozwalając domyślać się czytelnikom, że wyprawa do Tangeru wcale nie przyjdzie do skutku. Następnie zaniósł artykuł do redakcyi, porozmawiał chwilę z Walterem i wrócił do domu, czując jakieś dziwne, niczem niewytłómaczone zadowolenie.
Żona nie wróciła dotąd. Położył się i zasnął.
Magdalena zjawiła się o północy. Obudzony raptownie usiadł na łóżku.
— No i cóż? — zapytał.
Nigdy jeszcze nie widział żony tak bladej i wzruszonej.
— Umarł — wyrzekła.
— Ach! I... i nie powiedział ci nic?...
— Nie. Stracił przytomność przed mojem przybyciem.
Jerzy zamyślił się głęboko. Na usta tło-