Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/436

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku córeczce, z którą szeptali na ucho złośliwe uwagi i śmiali się z całego serca.
Z czasem jednak, przesyciwszy się miłością matki, doszedł do nieprzezwyciężonego do niej wstrętu. Nie był już w stanie widywać się z nią, patrzeć na nią, słuchać jej głosu. Sama nawet myśl o pani Walter napełniała go wściekłością. Zaprzestał wizyt, nie odpowiadał na odbierane listy i wezwania.
Zrozumiała nareszcie, ze przestał ją kochać. Cierpiała okrutnie. Teraz uczepiła się go całą siłą, szpiegowała, śledziła potajemnie. Niejednokrotnie w wynajętej karecie, spuściwszy szczelnie firanki, wyczekiwała nań przed drzwiami redakcyi, domu, w którym mieszkał, lub na ulicy, przez którą wiedziała, ze musi przechodzić.
On miał szaloną chęć znieważenia jej, zwymyślania, wybicia nawet, wypowiedzenia krótko a węzłowato: „Idź-że sobie do dyabła, nie nudź m nie już dłużej swoją osobą.“ Przez wzgląd jednak na stanowisko, jakie zajmował w redakcyi, nie pozwalał sobie na wypowiedzenie całej prawdy, ograniczając się na silnie akcentowanym chłodzie, ostrych spojrzeniach i słowach, mających jej dać do zrozumienia, że stosunek ich musi się skończyć.
Pani Walter, mimo to wszystko wynajdywała sposoby, zmuszające go do schadzek na