Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/411

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ach! zlituj się nademną, ojcze! Ratuj mnie w imię Boga, ratuj!
Trzymała go za sutanną, by jej nie uciekł, on zaś, niespokojny, rzucał dokoła wzrokiem podejrzliwym, chcąc się upewnić, czy jakie złośliwe lub świętoszkowskie oko nie widzi tej kobiety, lezącej u jego nóg.
— Powstań pani — przemówił wreszcie, czując, iż nie zdoła jej się wymknąć. — Mam właśnie przy sobie klucz od konfesyonału.
I mówiąc te słowa, począł szukać w kieszeni, a wydostawszy z niej pęk kluczyków, wybrał jeden i szybkim krokiem skierował się do maleńkiej budki, rodzaju drewnianego pudła, przeznaczonego do przyjmowania nieczystości duszy, w którem grzesznicy pozbywają się swych grzechów.
Wszedł w drzwi środkowe, zamykając je za sobą, a pani Walter, rzuciwszy się w boczny przedział konfesyonału, poczęła szeptać gorączkowo, z namiętnem uniesieniem i nadzieją zbawienia:
— Pobłogosław mię ojcze, gdyż zgrzeszyłam...
Du Roy okrążywszy dokoła wielki ołtarz, skierował się w boczną nawą. Doszedłszy do połowy, spotkał się znów z łysym jegomościem, przechadzającym się powoli.