Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czona, a pierś jej falowała jakby z trudem, co zwróciło uwagę Jerzego. Od czasu do czasu spotykał spojrzenia „swojej redaktor owej“, spojrzenia niespokojne, niepewne, które spocząwszy na nim, natychmiast się odwracały.
— Ho!... ho... ho — pomyślał. — Czyżbym i tą był urzekł?
Skończono kwestą. Woreczki napełnione były srebrem i złotem. Nowa pankarta, umieszczona na estradzie, oznajmiała: „Wielka niespodzianka“. Członkowie sądu zajęli swoje miejsca.
Na estradzie ze szpadami w ręku pojawiły się dwie kobiety. Przybrane były jak do walki, w ciemny trykot, w bardzo krótką, zaledwie do połowy łydek sięgającą spódnicę i w nadęty na piersiach pancerz, zmuszający je do trzymania głowy wysoko. Były młode i piękne. Miłym uśmiechem powitały zebraną publiką. Oklaskiwano je długo. Rozpoczęła się walka wśród uprzejmego szmeru i szeptanych dowcipów.
Przyjazny uśmiech osiadł na wargach sędziów, oklaskujących z lekka piękne zapaśnieżki.
Publice podobało się nadzwyczaj to widowisko. Nie szczędziła tez pochwał. Mężczyźni zapałali żądzą, u kobiet rozbudził się wrodzony gust paryski do przyjemnostek trochę błazeńskich, do elegancyi dwuznacznej, piękności pół-