Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miała nic, była jednak zadowoloną. Jednakowoż te dwie gestykulujące figury wydawały się jej niezbyt eleganckie i ogromnie śmieszne. Każdemu przychodziły na myśl drewniane figurki gladyatorów, sprzedawane na bulwarach w dzień Nowego Roku.
Dwaj pierwsi zapaśnicy ustąpili teraz miejsca panom: Planton i Carapin; jeden z nich był cywilem, drugi wojskowym. Pan Planton, mały człowieczek, stanął naprzeciw niezmiernie otyłego pana Carapin. Zdawało się, iż pierwsze dotknięcie szpady rozetnie ten balon, jak wydętego ze skóry słonia. Śmiano się serdecznie. Pan Planton skakał jak małpa. Pan Carapin ruszał ramieniem, reszta zaś ciała z powodu nadzwyczajnej otyłości pozostawała w stanie nieruchomym; co pięć minut zaś pochylał się naprzód z taką siłą, z takiem wytężeniem i energią, jakby tu naprawdę chodziło o życie. Trudno mu się było następnie wyprostować.
Znawcy oceniali jego walkę jako nadzwyczaj silną i wprawną. Ufna publika przyświadczała.
Następnie ukazali się panowie: Porion i Lapalme, jeden szermierz fachowy, a drugi amator. Ci wykonywali znowu ruchy gimnastyczne z taką zajadłością, iż sędziowie zmuszeni byli przenosić swoje krzesła z jednego końca estrady na drugi. Jeden z walczących uchylał się, drugi