Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

iż nigdy nic zwróciłem na to uwagi? Ciekaw jestem, jak mnie przyjmie we czwartek.
Idąc, zacierał ręce. Serce miał napełnione wewnętrzną i głęboką radością powodzenia, radością w całem tego słowa znaczeniu, radością człowieka zręcznego i dochodzącego do celu, radością subtelną, złożoną z zadowolonej próżności i rozkoszy zmysłowej, jaką daje przywiązanie kobiety.
We czwartek, zapytał Magdaleny:
— A ty nie pójdziesz na ten turniej do Rival’a?
— Oh! nie. To mnie zgoła nie zajmuje. Pójdę dziś do Izby deputowanych.
Pojechał zatem po panią Walter, a ponieważ pogoda była prześliczna, wziął odkryty powóz.
Zdziwił się niezmiernie, ujrzawszy ją dzisiaj: tak była piękną i młodą. Nosiła jasną tualetę, a wycięty cokolwiek stanik pozwalał się domyślać pod przeźroczystą koronką, pełnej i falującej piersi. Nigdy jeszcze nie wydawała mu się tak świeżą i ponętną. Osądził, iż jest to jeszcze kobieta godna pożądania.
Postawę miała szlachetną i dystyngowaną, pewien pozór spokojnej mamy, co pozwalało jej przesuwać się niepostrzeżenie pośród lwów salonowych. Zresztą mówiła zwykle mało, wygłaszając sądy znane, przyzwoite i umiarkowane;