Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wrażenia — opowiadał Duroy. — Musieliście to sami zauważyć.
— Tak, trzymałeś się ostro! — potwierdził Rival.
Gdy protokół został już ułożony, doręczono go Jerzemu z oznajmieniem, iż trzeba go umieścić w „Echach“.
Zdziwił się on niepomiernie przeczytawszy, że zamienił dwa strzały z panem Ludwikiem Langremont.
— Ależ my daliśmy tylko po jednym strzale — rzekł do Rival’a, z odcieniem lekkiego niepokoju.
— No, tak, po jednym tylko... — odpowiedział z uśmiechem.
— Każdy po jednym... to znaczy razem dwa.
Duroy, uważając tłómaczenie za wystarczające, nie pytał o nic więcej.
— Brawo! brawo! Obroniłeś pan sztandar dziennika! — wołał Walter, ściskając go serdecznie. — Brawo!
Wieczorem pokazał się Duroy w dwóch najgłówniejszych redakcyach i w dwóch najgłówniejszych kawiarniach bulwarowych, gdzie spotkał również i swojego przeciwnika.
Nie ukłonili się sobie. Gdyby jeden z nich był ranionym, byliby sobie uścisnęli ręce. Zresztą, każdy z nich utrzymywał, że słyszał nad głową świst kuli.