Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W dniu, w którym otrzymał zaproszenie od pani Walter, udało mu się zrobić dwadzieścia dobrych rzutów, jeden po drugim.
— Dobry dzień — pomyślał — mam dzisiaj same powodzenia.
Zręczność bowiem w tej grze uważano tu za pewien rodzaj wyższości.
Wcześnie wyszedł z biura, chcąc mieć dość wolnego czasu, a znalazłszy się na ulicy Londyńskiej, spostrzegł naraz idącą szybko młodą jakąś kobietkę, podobną z figury do pani de Marelle. Krew uderzyła mu do głowy, pzaczęło bić gwałtownie. Przeszedł ulicę, by przypatrzeć się jej z profilu, a kobieta zatrzymała się również, by dostać się na przeciwległy chodnik. Zobaczył teraz, że się pomylił i odetchnął głęboko.
Zapytywał nieraz sam siebie, co ma uczynić, gdyby kiedy spotkał się z nią oko w oko? Czy ma się jej ukłonić, czy tez udać, ze jej nie widzi?
— Ech! nie spotkam jej nigdzie — myślał.
Mróz był silny, woda zamarzała na ulicach. Chodniki skrzyły się, oświetlone jasnym płomieniem gazu.
Wszedłszy do siebie, zaczął rozważać:
— Trzeba teraz zmienić mieszkanie. Nie wypada, abym tu pozostał.