Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Piękny chłopiec.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spostrzegłszy, że onieśmielony widocznie Duroy milczy, a żadna z pań nie zawiązuje z nim rozmowy, toczącej się w dalszym ciągu o Akademii, zwróciła się do niego z zapytaniem:
— A pan, panie Duroy, jako najlepiej poinformowany, jakie pan ma zdanie w tej kwestyi?
— W takich razach, pani — odpowiedział bez namysłu — nie kierowałbym się zasługami kamedydatów, które mogą być zawsze kwestyonowane, lecz poprostu ich wiekiem i zdrowiem. Nie dowiadywałbym się nigdy o tytuły ich dzieł, lecz o ich choroby. Nie pytałbym, czy przełożyli rymowanym wierszem utwór Lope de Vega, lecz upewniłbym się co do stanu ich wątroby, serca, nerek i mlecza pacierzowego. Mojem zdaniem rozwinięta choroba cukrowa, a nadewszystko początki gorączki nerwowej byłyby więcej warte od przewertowania czterdziestu tomów, omawiających ideę patryotyczną w poezyi hiszpańskiej.
Zapanowało milczenie, pełne podziwu.
— Dlaczegóż to? — spytała wreszcie z uśmiechem pani Walter.
— Zaraz pani wytłómaczę — odpowiedział. Mnie idzie tylko o to, aby panie miały jak najwięcej przyjemnych tematów do omawiania. A sądzę, ze Akademia o tyle tylko może panie interesować, o ile się mówi o nowych