Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Mont-Oriol.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do skąpego chłopa, liczącego ziarna, który nigdy połowy zbiorów nie otrzymuje.
Ponieważ Oriol upierał się przy swojem, bankier poddał tę sprawę głosowaniu i sześciu głosami przeciwko dwom przegłosował go.
Więc podpisali wszystko wraz z innymi członkami Rady i posiedzenie zostało zamknięte.
Wszyscy, wieś cała, zgromadziła się przed domem, oczekując na nich z pewnem wzruszeniem. Wychodzącym kłaniano się z uszanowaniem. Ponieważ Oriolowie mieli zamiar wrócić do siebie, Andermatt rzekł:
— Proszę nie zapominać, że obiadujemy wszyscy razem w hotelu; dziewczęta proszę przyprowadzić także — przywiozłem dla nich maleńki prezencik z Paryża.
Naznaczono godzinę zejścia na siódmą wieczorem w Splendid-hôtel.
Był to wielki obiad, na który bankier zaprosił wybitniejszych chorych gości i władze miejscowe. Krystyna zajmowała honorowe miejsce, mając przy sobie na prawo księdza — na lewo mera.
Rozmawiali tylko o przyszłym zakładzie kąpielowym i o przyszłości okolicy. Panny Oriol znalazły pod serwetkami dwa pudełeczka, zawierające bransoletki, ozdobione perłami i szmaragdami i uszczęśliwione rozmawiały tak za wzięcie, jak nigdy, z Gontranem, siedzącym po-