Przejdź do zawartości

Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dumny z swéj córki; wszyscy podziwiali ją. Stawiano ją, jako wzór wszystkim młodym mężatkom. Płoche postępowanie swojéj młodości i nieznależności, naprawiała teraz uległością względem obowiązku i istotną dobrocią, która z tego powodu tém większego nabierała blasku; przygotowywała wszystko tak, ażeby jesień przepędzić na wsi wraz mężem.
Na trzeci dzień przed dniem naznaczonym do wyjazdu, napisała do Pawła: „Bądź o godzinie siódméj rano w swojém biurze, przyjdę po ciebie“. Paweł pokazał mi ten bilecik wzruszając ramionami; prosił mię, żebym nic o nim Małgorzacie nie mówiła, i spalił go tak jak spalił pierwszy. Spostrzegłam, że doznał małego dreszczu nerwowego. Na tém się skończyło, Nazajutrz nie wychodził wcale z domu.
Bojąc się, czy Cezaryna zawiedziona i wściekła, będzie mogła się powstrzymać, postanowiłam obserwować ją, chcąc jéj ostatnią przysługą przeszkodzić, żeby się nie zdradziła. Wyszła o siódméj i była poza domem do dziewiątéj; wróciła, — wyszła raz jeszcze i wróciła w południe; zjadłszy śniadanie z ojcem, chciała znowu iść do Latoura. Przeszkodziłam jéj, mówiąc niby przypadkiem, że wkrótce mam się zobaczyć z siostrzeńcem, który czekał na mnie u siebie.
— Czy on ciężko chory? — zawołała, nie panując już nad sobą.
— Wcale nie — odpowiedziałam.
— Chciałam pomówić z nim o swojéj książce,