Przejdź do zawartości

Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/301

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszedł pan Dietrich; — zawiadomiła go w kilku słowach i wywierała daléj swój gniew i zmartwienie w groźbach i skargach, zaklinając ojca, żeby ją bronił i żeby jak najprędzéj działał dla rozwiązania jéj małżeństwa. Chciała, żeby uznano je za niebyłe; separacya nie wystarczała jéj. Pan Dietrich, z początku przygnębiony, wkrótce się opamiętał, zobaczywszy że córka nie włada już sobą. Jakkolwiek czule ją kochał, to przecież był on przedewszystkiém człowiekiem uczciwym, posiadającym w wielkich przewrotach cudowną jasność umysłu.
— Źle mówisz, moja córko — rzekł jéj — i nie myślisz tak jak mówisz. Z tego, że Jakób przepędza noc niespokojnie i ma chwile obłąkania, nie wypada jeszcze wcale że jest waryatem, kiedy taki poczciwy staruszek jak Dubois, sam go może powstrzymać i potrafi stan jego ukryć. Jutro będziém mieli więcej szczegółów; ale jak na dzisiaj, to co wiemy, nie wystarcza wcale do użycia okrutnego środka, — prawnéj separacyi. Pomyśl, że musielibyśmy zadać śmiertelny cios godności tego, którego imię przyjęłaś. Potrzebaby oskarżyć jego i jego krewnych o podejście — a któż ci zaręczy, że trybunał przeciw niemu się oświadczy? W każdym razie opinia potępiłaby ciebie, bo nikt nie jest zwolniony od spełnienia obowiązku, jakkolwiek byłby trudnym. Twoim obowiązkiem jest oczekiwać cierpliwie, aż stan męża twego wyjaśni się, i robić to wszystko, co bez ujmy twojéj dumie i niezależności może go uspokoić i uleczyć. Jeżeli wyczerpawszy wszystkie środki łagodności i przekonania,