wonej skóry okrytej haftami i ozdobionej trzema diamentowemi gwiazdami. Wśrodku były wyryte godła Wielkiej Rady: „koń pod palmą.” Była to odpowiedź Hamilkara, list bezpieczeństwa, jaki przysyłał.
Barbarzyńcy nie mieli czego się obawiać, gdyż wszelka zmiana losu, mogła im tylko sprowadzić koniec ich męczarni. To też szalona radość ich opanowała, ściskali się, płakali. Spendius, Autharyt i Zarxas, czterech Italów, jeden Negr i. dwóch Spartjatów ofiarowali się jako parlamentarze. Zatwierdzono ich bezzwłocznie, lecz niewiedziano, którędy udać się mają. Po chwili przecie usłyszano jakiś odgłos w kierunku zapadniętych skał i najwyższe, zachwiawszy się, spadały na dół. Jakkolwiek bowiem od strony barbarzyńców były one niewzruszone, gdyż trzeba było wiedzieć, jak je podnosić, jednak z drugiej strony wystarczało silnie podważyć, aby ustąpiły. Kartagińczycy popchnęli je zatem i wnet posunęły się w dolinę niby olbrzymie stopnie zrujnowanych schodów. Barbarzyńcy nie mogli przecież wyjść tą drogą. Spuszczono im więc drabiny, do których wszyscy się rzucili. Wystrzał katapulty odtrącił ich napowrót oprócz dziesięciu, którzy zostali wyprowadzeni.
Szli pomiędzy Klinabarami, opierając się ręką o biodra końskie, aby nie upaść.
Po przejściu pierwszej uciechy, ogarnęła ich niespokojność. Wymagania Hamilkara zapewne będą sokrutne!.. Jednak Spendius ich spokoił, mówiąc:
— Ja przemówię — i wiem, co powiedzieć, ażeby armję uratować.
Wśród krzaków spotkali placówki na czatach, które pokłoniły się przed tarczą niesioną przez Spendiusa.
Przybywszy do obozu punickiego, zostali otoczeni tłumem, słyszeli śmiechy i szepty wokoło. W otwar-
Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/324
Wygląd
Ta strona została przepisana.