Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potwornego Rahaba, który jest konstelacją Krokodyla. Ababdiry, kamienie spadłe z księżyca obracały się w procach na srebrnych niecach; małe „bułeczki“ wytwarzające płeć żeńską, były niesione w koszach przez kapłanów Cerery. Niektórzy prowadzili swoje fetysze, amulety, bożyszcza już zapomniane, zabrano nawet okrętom ich symbole tajemnicze, jakgdyby Kartagina chciała zgromadzić wszystkie swe świętości, myśląc o śmierci i pozostając w rozpaczy. Przed każdym przybkiem człowiek niósł na swej głowie wielką czarę napełnioną dymiącym kadzidłem. Tu i owdzie bujały gęste obłoki, przez które przebijały się draperje i hafty świętych pawilonów, posuwały się one zwolna będąc niezmiernie ciężkie. Osie rydwanów zaczepiały się częstokroć po ulicach, a wtedy pobożnisie korzystali ze sposobności, aby dotknąć swoją odzieżą bożyszcza; potem zaś je chowali jako relikwje.
Spiżowy posąg dążył do placu Khamona, a bogacze piastujący berła z jabłkiem szmaragdowem przybywali z Megary; starszyzna ustrojona w diademy zgromadziła się w Kinisdo, urzędnicy zaś skarbowi, rządcy prowincyj, kupcy, żołnierze, majtkowie i liczni bardowie, używani przy pogrzebach, wszyscy z oznakami swych godności i zajęć zbliżali się ku przybytkom, które zstępowały z Akropolu pośród orszaków kapłańskich.
Kapłani zaś przez uszanowanie dla Molocha byli ozdobieni najświetniejszemi klejnotami. Diamenty błyszczały na czarnej ich odzieży; lecz obrączki zanadto przestronne spadały z wychudłych rąk i nic nie mogło być więcej posępnego, jak ten tłum ludzi milczących, u których bogate kolczyki, spadając od uszu, uderzały o blade policzki, a złote tiary ściskały czoła dziką rozpaczą napiętnowane.
Nakoniec Baal przybył na sam środek placu.