Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W istocie woda, przenikając taras, rozmiękczyła tak ziemię, że koła zaczęły grzęznąć. Na pierwszem piętrze ukazała się głowa Spendiusa z za skórzanych zasłon, dmącego z całej siły w róg z kości słoniowej. Wielki helepol jakgdyby po konwulsyjnem natężeniu posunął się o dziesięć kroków może, lecz ziemia coraz miękła, koła tonęły w bagnie i wkrótce zatrzymał się, chyląc z niebezpieczeństwem w jedną stronę. Katapulta potoczyła się z platformy i spadła, gniotąc sodą wyższe piętra, żołnierze stojący we drzwiach wpabli w przepaść lub też zatrzymali się na drugim końcu, powiększając swym ciężarem nachylenie helepolu, który trzeszczał we wszystkich spojeniach.
Inni barbarzyńcy pospieszyli, aby go ratować; zgromadzili się wszyscy w tak gęstym tłumie, że wtedy Kartagińczycy mogli — zstąpiwszy ze szańców i napadając ich ztyłu — zabijać z łatwością. Wtenczas znowu przybyły wozy z kosami i uderzyły na tłum oblężeńców, którzy cofnęli się za mury. Noc nadeszła, barbarzyńcy powoli zdołali się oddalić. Na równinach widziano już tylko niby czarne mrowiska rozsiane od niebieskawej zatoki aż do białej laguny, a poza tem jezioro, w którem spływająca krew podobną była do wielkiego bagniska z purpury.
Taras był już natenczas tak przeciążony trupami, że można było mniemać, iż jest z ciał ludzi utworzony. Wpośrodku stał helepol okryty. rynsztunkami, a z niego od czasu do czasu olbrzymie części odrywając się spadały, niby kamienie z burzącej się piramidy.
Po murach świeciły ślady jak strumienie z rozlanego szeroko ołowiu. Tu i owdzie gorzała obalona drewniana wieża, a domy ukazywały się niedokładnie, podobne do stopni amfiteatru, niknąc w zgęszczonym